Skuteczne leczenie trądziku.
Wyleczony bardzo zaawansowany trądzik
Skuteczne leczenie trądziku – Pani Magda walczyła z trądzikiem kilkanaście lat. Gdy po raz pierwszy spotkałyśmy się, Pani Magda była po wieloletniej terapii antybiotykami i innymi lekami doustnymi. Dodatkowo dermatolog zalecił stosowanie kilku preparatów zewnętrznych jednocześnie. W efekcie zmiany nie zniknęły, a stan skóry się pogarszał.
PRZED TERAPIĄ
Czy antybiotyki na trądzik to dobry pomysł? Zdecydowanie NIE. Przyjrzyjmy się jak wygląda schemat leczenia antybiotykami.
Prowadząc badania i lecząc cery dotknięte trądzikiem, obserwuję jak podchodzi się do tego problemu i jestem bardzo zaniepokojona trendem jaki panuje.
Trend jest dość prosty do opisania: Wizyta u dermatologa i wielomiesięczna terapia antybiotykami. Podczas pierwszego leczenia np. erytromycyną, w większości przypadków poprawa następuje bardzo szybko. Często już po pierwszym miesiącu krostki i bolesne stany zapalne ulegają zmniejszeniu. Nierzadko dermatolog zaleca antybiotyki zarówno doustne jak i zewnętrzne do stosowania na skórę, więc poprawa wyglądu skóry jest faktycznie zauważalna. Mijają kolejne miesiące, skóra nadal się wycisza i pacjentka odstawia leki. Wydaje się, że trądzik został pokonany. Niestety to tylko złudzenie, bo w okresie od kilku tygodni do kilku miesięcy trądzik zaczyna nawracać i często staje się silniejszy niż wcześniej.
Dermatolog zapisuje kolejne antybiotyki, najczęściej z innej grupy np. tetracyklinę. I tak mijają kolejne tygodnie. Skóra ulega poprawie, ale już nie tak szybko jak poprzednim razem. Pacjentka ponownie udaje się do lekarza, który proponuje inny preparat z antybiotykiem, np. metronidazol, bo być może na ten skóra zareaguje lepiej.
Oczywiście, jak nietrudno się domyślić, scenariusz się powtarza i dochodzi do błędnego koła. Tego rodzaju leczenie potrafi trwać latami!
Dlaczego antybiotyki nie działają?
Leczę Klientki które były poddane nawet wieloletnim antybiotykoterapiom bez efektów lub z nawrotami po jej zakończeniu. Najszybszy przypadek jaki znam, to po rocznej kuracji antybiotykami, nawrót nastąpił po dosłownie kilku dniach.
Z prowadzonych przeze mnie obserwacji jasno wynika, że na większość osób terapia antybiotykami nie działa, a co gorsza, po zakończeniu stosowania powoduje trudności w zwalczeniu tej choroby skóry. Nieporównywalnie łatwiej jest wyleczyć cerę osoby dotkniętej trądzikiem, która nie była poddana antybiotykoterapii niż osoby, która jest po! Dlaczego? Bakterie beztlenowe Priopionibacterium Acnes, które odgrywają ogromną rolę w powstawaniu zmian trądzikowych, po zakończonym leczeniu antybiotykiem uodparniają się na działanie kolejnego.
Leczenie antybiotykami to mnóstwo skutków ubocznych.
Antybiotyk nigdy nie działa na jeden gatunek bakterii, przez co ofiarą staje się cała mikroflora. Bakterie Propionibacterium wytwarzają kwas propionowy, który obniża ph skóry do lekko kwaśnego. To bardzo ważne, gdyż właśnie kwaśne środowisko chroni skórę przed atakiem drobnoustrojów. Nietrudno sobie wyobrazić, co dzieje się po wybiciu większości tych bakterii. Zostaje zniszczona flora bakteryjna skóry, podwyższa się ph i skóra jest narażona na działanie różnego rodzaju patogenów.
Oto pierwszy lepszy antybiotyk jaki wpadł mi w rękę gdy pisałam ten artykuł.
Jakie skutki uboczne zapisane są w ulotce:
Bardzo często: niedokrwistość, przyspieszone OB, zapalenie powiek, zapalenie spojówek, suchość oka, podrażnienie oka, krwawienie z nosa, suchość błony śluzowej nosa, zapalenie jamy nosowo-gardłowej, zwiększenie aktywności enzymów wątrobowych, zapalenie czerwieni warg, zapalenie skóry, suchość skóry, miejscowe złuszczanie skóry, świąd, wysypka, bóle mięśniowo-stawowe, bóle pleców, zwiększenie stężenia trójglicerydów w surowicy.
Często: ból głowy, zwiększenie stężenia cholesterolu i/lub glukozy we krwi.
Rzadko: skórne reakcje alergiczne, reakcje nadwrażliwości, zmiany nastroju, lęk, depresja, skłonność do agresji.
Uwaga! Nie można być dawcą krwi w trakcie leczenia oraz przez miesiąc po jego zakończeniu.
Ze względu na ryzyko wystąpienia zaburzeń widzenia zmierzchowego należy zachować szczególną ostrożność w trakcie prowadzenia pojazdów mechanicznych nocą.
To nie wszystkie niepożądane reakcje. Zaobserwowałam ich więcej, jak chociażby: łuszczenie naskórka, przesuszenie, nadwrażliwość na kosmetyki, skłonność do rumienia, ziemisty koloryt, szorstkość, zaburzone wydzielanie łoju z błyszczeniem i nadmierną suchością. To tylko efekty skórne, bo następstwa wewnątrz organizmu są jeszcze poważniejsze!
Przede wszystkim nie można zapomnieć o wyjałowieniu mikrobiomu jelit i nie myśl, że jest to tylko chwilowe zachwianie.
A to tylko wierzchołek góry lodowej, bo warto wspomnieć o grzybicy narządów rodnych, dolegliwościach żółądkowych i innych ze strony układu pokarmowego jak np. zespół jelita drażliwego. Sprawa jest poważna – antybiotyki to nie cukierki.
Aby wyleczyć cerę trądzikową, trzeba spojrzeć na problem z bardzo szerokiej perspektywy.
Wychodząc naprzeciw rosnącemu problemowi postanowiłam zareagować i pokazać Wam, że można zrobić to zdecydowanie lepiej.
Zaprosiłam do współpracy Panią Magdę z Torunia, która od kilkunastu lat borykała się z zaawansowanym trądzikiem. Zanim się poznałyśmy przeszła klasyczny proces leczenia antybiotykami, który nie przyniósł pokładanych w nich nadziei.
W zamian za możliwość zaprezentowania efektów terapii PRZED i PO rozwiązałam problem skóry Pani Magdy.
Pani Magda całkowicie poddała się moim wytycznym i procesowi leczenia jaki dopasowałam do jednostki chorobowej. To bardzo ważne, ponieważ szczegóły i drobiazgi podczas leczenia są kluczowe. W kuracji trądziku istotne są zarówno zabiegi w gabinecie jak i ukierunkowana pielęgnacja domowa. Bez odpowiedniej codziennej pielęgnacji w domu nie ma szans na wyprowadzenie skóry. Dlatego podczas każdego spotkania dokładnie przyglądałam się już osiągniętym efektom i modyfikowałam pielęgnację domową Pani Magdy, czyli reagowałam dynamicznie na sygnały idące ze skóry.
Wielokrotnie przekonałam się, że nawet niewielka odmiana czy to jednego kosmetyku czy częstotliwości jego stosowania zmienia postać rzeczy. Diabeł tkwi w szczegółach. Dosłownie. Każdy człowiek jest inny, każda skóra jest inna, a co za tym idzie różnie reaguje na daną terapię. Dlatego nie ma identycznego schematu, według którego postępuję. Najważniejsze w procesie leczenia jest bieżące reagowanie na potrzeby skóry. Ona przekazuje nam bardzo dużo informacji. Należy je interpretować i odpowiadać na jej reakcję.