Szczoteczki soniczne
Cała prawda o szczoteczkach sonicznych.
Szczoteczki soniczne stały się w ostatnim czasie wielkim hitem. Producenci obiecują, że cudownie oczyszczają cerę z zanieczyszczeń. Według niektórych badań, prowadzonych na potrzeby danej marki, szczoteczki mogą usunąć zabrudzenia nawet w stu procentach! Dzięki temu łatwo, szybko i bez zbędnych ceregieli możemy pozbyć się zaskórników, przebarwień i ujędrnić skórę, gdyż szczoteczka ma pobudzać kolagen do odnowy. Czytając opisy niektórych produktów, odnoszę wrażenie, że szczoteczka soniczna jest lekiem na całe zło! Nic tylko używać!
Czy rzeczywiście jest wynalazkiem wybiegającym w przyszłość? Co jest w niej takiego niezwykłego? Czy dzięki niej możemy wygładzić zmarszczki i spowolnić starzenie?
Krótka historia szczoteczek sonicznych.
Szczoteczki elektryczne do oczyszczania twarzy istnieją już około dwudziestu lat, a kilka lat temu pojawiły się szczoteczki soniczne. Różnica między nimi polega na tym, że zwykła szczoteczka elektryczna wprawiana jest w ruch obrotowy za pomocą prądu, zaś soniczna wyposażona jest w końcówki emitujące fale dźwiękowe, które powodują drganie włókien znacznie szybsze niż ruchy obrotowe. Zadaniem tych drgań jest nie tylko wymiatanie zanieczyszczeń z powierzchni skóry, ale również mikromasaż, pobudzanie krążenia, zwiększenie przepływu tlenu i lepsze wchłanianie składników aktywnych. Sonoforeza czyli terapia ultradźwiękami nie jest nowoczesnym zjawiskiem, gdyż jest wykorzystywana w kosmetyce od wielu lat, w celu zwiększania efektów zabiegu. Niezwykle popularny peeling kawitacyjny także wykorzystuje tę technikę.
Czy cel prawidłowo oczyszczonej cery zostanie osiągnięty?
Zatem samo założenie w szczoteczce sonicznej wydaje się niezwykle mądre. Pytanie, czy rzeczywiście tak działa, jak obiecują producenci? Za każdym razem powtarzam jak niezwykle istotne jest oczyszczanie cery. Aby przyniosło pożądane efekty musi być dokładne, wykonywane w dwóch krokach, 2 razy dziennie z uwzględnieniem kosmetyków do danego rodzaju cery. Szczoteczka ma nam przyspieszyć i tym samym ułatwić oczyszczanie oraz dogłębnie usunąć wszelkie zabrudzenia. Biorąc pod uwagę tylko te kwestie rzeczywiście szczoteczka spełni swoje zadanie, bo faktycznie jest w stanie dokładniej niż nasze dłonie wymieść zanieczyszczenia. Tylko czy takie intensywne oczyszczanie znaczy lepsze?
Intensywne nie oznacza lepsze.
Ten temat również poruszałam już wielokrotnie. W oczyszczaniu cery należy zachować umiar, czyli myć twarz dokładnie ale delikatnie zarazem. Zbyt intensywne mycie, a w przypadku szczoteczki tarcie, wywołuje podrażnienia, rumień, przesuszenie, a nawet uszkodzenia naskórka. Ponadto prowadzi do rozprzestrzeniania się krostek i grudek oraz powiększania się stanów zapalnych. W przypadku cer skłonnych do przetłuszczania może pobudzić pracę gruczołów łojowych na skutek przesuszenia, a cerę suchą, wrażliwą i naczyniową pozbawić płaszcza ochronnego. Nie jest absolutnie wskazana dla cer trądzikowych, gdyż zwiększenie ilości zmian jest gwarantowane. To tak, jakby przy trądziku stosować peeling ziarnisty. Wszędzie mówię o tym, że jest to absolutnie fatalny pomysł.
Nie do codziennego użytku.
Czy w takim razie szczoteczka soniczna jest złym pomysłem? Niekoniecznie. Jeżeli wykorzystamy ją z głową, jako uzupełnienie naszej pielęgnacji, a nie jak codzienną czynność sprawdzi się nieźle. Co mam na myśli? Producenci twierdzą, że szczoteczka doskonale sprawdzi się do codziennego mycia twarzy. Absolutnie się z tym nie zgadzam. Jeśli śledzisz mojego bloga, to już wiesz, że nie polecam codziennego mycia twarzy peelingiem, bo zbyt częste złuszczanie naskórka zaburza prawidłowe funkcjonowanie skóry.
Podobnie jest w przypadku szczoteczki, która oprócz oczyszczenia zanieczyszczeń działa złuszczająco. Dlatego powinna być stosowana nie częściej niż raz w tygodniu i potraktowana jako zabieg dodatkowy. Można ją wykorzystać np. tuż przed peelingiem i maseczką. Wtedy substancje aktywne zawarte w kosmetykach zadziałają intensywniej. Szalenie ważne jest, aby szczoteczki nie przyciskać zbyt mocno do skóry. To w niczym nie pomoże, a tylko podrażni naskórek i naczynia. Nie stosuj też szczoteczki zbyt długo. Minuta-dwie wystarczą, aby dokładnie oczyścić twarz i pobudzić krążenie. Po szczoteczce zastosuj peeling dobrany do Twojej cery,. Najlepiej enzymatyczny lub z bardzo delikatnymi drobinkami. Gruboziarnisty może okazać się w tym przypadku zbyt intensywny i wywołać silne zaczerwienienie. Po peelingu nałóż odpowiednią maseczkę. Taki zabieg sprawi, że skóra będzie świetnie odświeżona i rozświetlona. Nie zastąpi jednak zabiegu profesjonalnego, gdy chcemy pozbyć się zaskórników, prosaków czy przebarwień.
Kiedy w ogóle nie można stosować szczoteczki?
Przez osoby dotknięte klasycznym trądzikiem i trądzikiem różowatym (również podczas leczenia), przy skórze atopowej, przy łojotokowym zapaleniu skóry. Jeśli masz cerę skłonną do zanieczyszczeń, to nie stosuj szczoteczki w miejscach krostek, ponieważ je rozniesiesz po całej twarzy. Po prostu je omiń. A co z cera naczyniową i wrażliwą? Możesz wybrać szczoteczkę wyposażoną w głowicę dla skór delikatnych.
Jak widzisz szczoteczka soniczna nie jest dla każdego i nie powinna być stosowana codziennie. Przy cerze dojrzałej nieco wspomoże krążenie i ożywi koloryt, ale nie spodziewajmy się, że odbierze kilka lat. Taką zdolność mają kosmetyki i urządzenia wysokiej klasy wykorzystujące najnowsze rozwiązania w kosmetologii i medycynie estetycznej. Szczoteczka może wspomóc naszą pielęgnację, jednak nie jest czarodziejską różdżką, która usunie wszystkie problemy skóry.