Odwodniona cera Angeliki – najlepiej zacząć od podstaw.
Angelika – 26 lat.
Mam bardzo przesuszone policzki, z brody schodzi mi skóra plus rozszerzone pory.
Używam kremów nawilżających, ale skutek jest mizerny.
Dodatkowo pojawiają się wypryski na czole.
Najgorzej jest z makijażem, bo po kilku godzinach wygląda fatalnie.
Wieczorem zawsze myję buzię żelem myjącym i nakładam krem nawilżający. Rano przemywam tylko wodą i już nic nie stosuję, żeby chociaż trochę makijaż się utrzymał. Raz w tygodniu staram się użyć peeling gruboziarnisty. Kiedyś używałam peelingu dwa razy w tygodniu, ale miałam wrażenie, że to pogarszało sprawę.
Same kremy nawilżające nie wystarczą. Należy zacząć od podstaw.
Przede wszystkim MYCIE TWARZY DWA RAZY DZIENNIE żelem myjącym.
Skóra po nocy również potrzebuje oczyszczenia, przemycie samą wodą jej nie wystarczy. W nocy komórki skóry regenerują się, skóra ulega ciągłemu złuszczaniu i na powierzchni pojawiają się złuszczone komórki martwego naskórka. Ponadto w poduszce gnieżdżą się roztocza, które mają również wpływ na naszą skórę. Dlatego mycie buzi rano jest równie ważne jak wieczorem.
Stosowanie toniku.
Po myciu skóra ma naruszona barierę ochronną. Tonik ma za zadanie przywrócić jej równowagę i złagodzić ewentualne podrażnienia. Jeżeli nie używasz toniku, to gruczoły łojowe muszą się mocno napracować, aby odbudować warstwę ochronną i w rezultacie skóra się przetłuszcza. Dlatego TONIK JEST NIEZBĘDNY. I koniecznie powinien być BEZALKOHOLOWY, nawilżający, nie antybakteryjny (przesuszy skórę).
Peeling enzymatyczny zamiast ziarnistego.
Działa delikatniej od peelingu ziarnistego, bo zamiast drobinek trących zawiera enzymy, które rozpuszczają martwe komórki naskórka. To właśnie peeling gruboziarnisty sprawił, że skóra się łuszczy. Lepiej stosować częściej delikatniejszy preparat, niż „raz a dobrze” intensywniejszy. Śmiało można go użyć dwa razy w tygodniu.
Maseczki po peelingu.
Maseczki z glinki różowej lub białej(dostępne są w sklepach zielarskich, aptekach lub przez internet). Glinki regulują pracę gruczołów łojowych, oczyszczają i jednocześnie nawilżają, łagodzą podrażnienia, a dodatkowo działają przeciwzapalnie i zapobiegają tworzeniu się krostek i grudek. Przywracają równowagę skórze. Można śmiało stosować je 2 razy w tygodniu, a na czoło nawet codziennie. Już po dwóch tygodniach powinna nadejść poprawa kondycji skóry. Polecam również maseczki nawilżające z algami, aloesem lub kwasem hialuronowym.
BARDZO WAŻNE – Krem należy nakładać rano i wieczorem.
Wiem, że nikt nie chce się błyszczeć, ale właśnie przez nie stosowanie kremu na dzień, gruczoły łojowe jakby „nadrabiają” braki i pracują jeszcze intensywniej. Przez pierwszy miesiąc prawdopodobnie skóra będzie się mocno błyszczała po kremie, ale cierpliwości. Powoli dojdzie do równowagi. Krem dla Angeliki powinien zawierać np. witaminę C, algi, oczar wirginijski, d-panthenol czyli witaminę B5 lub kwas hialuronowy. Na dzień polecam krem o lekkiej konsystencji dla cery mieszanej z tendencją do przetłuszczania, a na noc dla cery mieszanej z tendencją do przesuszeń.
Bibułki matujące.
Pomogą zminimalizować błyszczenie.
Podkład.
Beztłuszczowy o lekkiej konsystencji. Polecam przypudrować go pudrem sypkim a nie prasowanym. Na dłużej zmatowi cerę.